zBLOGowani.pl

sobota, 10 grudnia 2016

Jesienne Nagrody

Witam, witam w ten ciepły grudniowy weekend,
Dziś podzielę się wygranymi w konkursach organizowanych w ostatnich tygodniach. 

1. Bilety na film "Dr Strange". Wygrane w Chilli Zet.
Słucham Chilli Zet już od kilku lat...zawsze poluję na składanki Nastaw się na chillout. Niestety jeszcze nigdy nie udało mi się wygrać żadnej płyty..Miałam jednak szczęście wygrać zaproszenie na film Dr Strange do kina Cinema City. Trzeba było wysłać e-mail w treści wpisując swój ulubiony Marvelowski film. Ja wybrałam Iron Mana. 

Sam film nie zachwycił mnie. Nie jest to zupełnie mój styl kina. Jednak efekty specjalne i fakt, że seans odbył się w IMAX 3D zrobił swoje. 

Foto: filmweb.pl


2. Bilety na film PITBULL NIEBEZPIECZNE KOBIETY
Skoro już przy biletach jesteśmy, nie sposób nie wspomnieć o najgłośniejszym polskim filmie tego roku. Bilety wygrałam poprzez aplikację Multikna- Multiworld. O danej godzinie należało zeskanować plakat reklamujący film i odpowiedzieć na jedno proste pytanie. 
Sam film podobał mi się, chociaż nie lubię polskich filmów tak ten naprawdę mnie wciągnął. 

foto: filmweb.pl

3. Zaproszenie na spektakl Jesus Christ Superstar.
Z kina przechodzimy w teatr. Na fp Teatru Muzycznego w Poznaniu wygrałam zaproszenie na spektakl Jesus Christ Superstar, który odbył się w poznańskiej hali Arena. Było to wielkie przedsięwzięcie, a tytułową rolę w musicalu zagrał Marek Piekarczyk. 

Sama uwielbiam musicale, może mniej polskie i mniej relgijne, ale samo nagłośnienie i melodie mnie wciągnęły. 

foto: wadomosci.radiozet.pl

4. Płyta Imany- There Were Tears wygrana na fp MusicLife
Tym razem było to wielkie rozdanie na facebooku Music Life. Pośród kilkunastu płyt, należało wybrać jedną i uzasadnić dlaczego chciałoby się ją wygrać. Z racji tego, że byłam na ostatnim koncercie Imany w Poznaniu, chciałam właśnie tą płytę. Szkoda tylko, że to nie była płyta Wrong Kind of War a jedynie EP There Were Tears, która zawiera 4 utwory. Niemniej jednak badzo się cieszę z wygranej płyty, a całą płytę kupiłam dziś :)



5. Wyczesane Porki

Tym razem konkurs był na spostrzegawczość. Na fp Wyczesanych Porków w halloween wrzucono zmienione strrrrraszliwe logo knajpy. Należało jak najszybciej napisać w wiadomości prywanej iloma szczegółami różniło się to logo od tradcyjnego. Udało mi się być pierwszą osobą i wygrałam zaproszenie na dowolnego porka. 

Dla wyjaśnienia Wyczesane Porki to burgerownia, jednak mięso to nie mielona wołowina, dłuuugo pieczona łopatka wieprzowa, która następnie jest "szarpana". Mięsko to jest więc kruche i delikatne. Do tego mnóstwo różnych dodatków zamkniętych w pieczonej na miejscu bułeczce. 

Zdecydowałam się na porka Nachos z żółtym serem, nachosami, majonezem jalapeno i sałatą. Musze powiedzieć, że nigdy nie jadłam tak delikatnego i wyrazistego mięsa. Pychotka. 

foto: https://www.facebook.com/WyczesanePorki/

6. Piwko Tyskie
Dawno nie wygrałam żadnych trunków, a tu proszę dwa w jednym tygodniu (test drugiego w osobnym wpisie)

Zacznijmy od loterii Tyskie. Należało kupić Tyskie w promocyjnym opakowaniu (butelce/ puszce) i zarejestrować zgłoszenie na stronie. Od razu wiadomo było czy się wyrgało, czy trzeba spróbować jeszcze raz. Mi za pierwszym i jedynym razem udało się ustrzelić 4 butelki piwka z zaprojektowanymi przeze mnie etykietkami. 


7. Gadżety od Skody.
Skoda bardzo często nagradzała mnie swoimi gadżetami. Tak było i tym razem. Jednak by dostać ą nagrodę od Skoda Porsche Obornicka należało wynaleźć na poznańskich stacjach rowerowych rower miejski z reklamą Skoda Porsche Obornicka i zrobić sobie z nim zdjęcie. 

Jako, że na moim osiedlu dopiero co zrobiono taką stację od razu zauważyłam znajome zielone logo. Wrzuciłam czym prędziej swoje foto na Instagram i tak oto zostałam nagrodzona: kubkiem terminczym, pendrive ukrytym w silikonowym breloku i maleńką latarką led. Wszystko na pewno się przyda :)



Na chwilę obecną to wszystko. W przygotowaniu są dwa wpisy testowe :) 

O. 

sobota, 12 listopada 2016

WIELKI TEST ZOTT PRIMO (ZOTT NATUR) WRAZ Z TRND.PL

Hey !
Jak zapowiadałam tak wrzucam: Wielki Test Zott Primo (dawniej Zott Natur).

#zottnaturalnie #naturalniezmusli #naturalniezowocami 



Znalezienie wszystkich 8 smaków graniczyło z cudem. W ogóle ciężko było znaleźć jakiekolwiek jogurty w sklepach... w miejscu gdzie powinny stać widniała tylko etykietka a półka była wymieciona. Posunęłam się nawet do tego, że poszłam na otwarcie nowej galerii Posnania, gdyż tam jest Carrefour i nawet w dniu otwarcia galerii wszystkie jogurty zostały wykupione !. 

Drugie podejście w Carrefour w Posnani również spełzło na niczym, pojechałam więc do Kauflandu, gdzie znalazłam 10 opakowań, niedaleko Kauflandu jest galeria Pestka, gdzie również jest Carrefour i tam dokupiłam brakującą część jogurtów. 

Na samym początku należy wspomnieć, że Zott Primo to pierwszy w Polsce jogurt naturalny z dodatkami. Nie jest więc to jogurt słodzony, więc możemy go spokojnie zjeść na śniadanie lub pożywną niesłodzoną przekąskę. 

W jednej komorze mamy więc jogurt naturalny a w drugiej mniejszej mamy dodatki. 

Zott Primo możemy znaleźć w następujących smakach:

ZOTT PRIMO WIŚNIA
ZOTT PRIMO JAGODA
ZOTT PRIMO BRZOSKWINIA
ZOTT PRIMO TRUSKAWKA
ZOTT PRIMO MUSLI CZEKOLADA- BANAN
ZOTT PRIMO MUSLI TROPIKALNE
ZOTT PRIMO MUSLI ORZECHOWE
ZOT PRIMO CHRUPIĄCE MUSLI MIODOWE

Niestety z 8 smaków znalazłam tylko 6.. a szkoda bo strasznie zależało mi na maku jagodowym. nie udało mi się również odszukać wariantu wiśniowego. 

Oto moje zakupy (wraz z torbą, która jest naprawdę duża). Jak widać na zdjęciu są jogurty Zott Natur, jednak nazwa już została zmieniona na Zott Primo. 



Tradycyjnie jak to u mnie bywa oceniamy każdy smak osobno, korzystając ze skali 1-6 w następujących kategoriach: wygląd opakowania, zawartość kubeczka z dodatkami, smak samych dodatków, smak jogurtu naturalnego, smak jogurtu z dodatkami.

ZACZYNAJMY !!

1. Na pierwszy ogień idzie ZOTT PRIMO  TRUSKAWKA



Wygląd opakowania: Zott Primo ma bardzo ciekawe kolory. Błękit, biel, zieleń- barwy natury a dodatkowo zdjęcie dużych, soczystych truskawek, które od razu pobudziły moją wyobraźnie, dlatego od razu spróbowałam tego wariantu smakowego. 

OCENA MOJA 6/6
OCENA ZNAJOMYCH 6/6

Zawartość kubeczka z dodatkiem: Kubeczek ten w ponad 3/4 jest wypełniony musem truskawkowym. Jest to jednolitej konsystencji mus, nie wyczuwałam kawałków owoców. Na opakowaniu wyczytać możemy, że samych truskawek w musie jest 64%, do tego 10% soku truskawkowego z koncentratu, a cała reszta to cukier. czyli aż 26%.

OCENA MOJA 5/6
OCENA ZNAJOMYCH 6/6

Smak dodatku: Mus truskawkowy jest słodki, nie wyczuwałam niechcianych dodatków. Jednak jest dość dużo cukru. Nie smakowało to jak dżem czy konfitura. Raczej jak domowej roboty mus. Brawo ! Jednak dla mnie troszkę za słodki. 

OCENA MOJA 5/6
OCENA ZNAJOMYCH 5/6

Smak jogurtu naturalnego: Tą kategorię ocenię tylko raz, wszak w każdym wariancie jogurt naturalny jest taki sam. Jogurt naturalny to moja ulubiona kategoria jogurtów. Można z niego zrobić pikantny sos np. czosnkowy lub właśnie wymieszać ze słodszym dodatkiem. Jest uniwersalny a sam również genialnie smakuje. Tak jest i tym razem. Jest to czysty jogurt naturalny bez dodatku cukru. Jogurt jest kremowy, delikatny i gęsty.

OCENA MOJA 6/6
OCENA ZNAJOMYCH 6/6

Smak jogurtu wymieszanego z dodatkiem: To jest to ! Jogurtu w opakowaniu jest naprawdę dużo. Musu również. Mieszając jogurt naturalny z musem truskawkowym uzyskujemy kremowej konsystencji różowy jogurt. Ale różni się on zdecydowanie od gotowych jogurtów truskawkowych, jakie możemy znaleźć na sklepowych półkach. Jest o wiele bledszy w kolorze i smaczniejszy. Wszystko dlatego, że nie jest przesadnie słodki. 

OCENA MOJA 6/6
OCENA ZNAJOMYCH 6/6

2. ZOTT PRIMO BRZOSKWINIA



Wygląd opakowania: Szata graficzna jest identyczna jak w wariancie truskawkowym, z tym że oczywiście zamiast truskawek widnieją cząstki brzoskwiń.  Nie są one już tak zachęcające i lśniące jak truskawki, no ale trudno za to winić brzoskwinie, czy tym bardziej producenta  :D 

OCENA MOJA 5/6
OCENA ZNAJOMYCH 4/6

Zawartość kubeczka z dodatkiem: Kubeczek ten ma mniej musu niż wariant truskawkowy. Jednak od razu rzucają się w oczy kawałki owoców co jak najbardziej jest na plus. Tutaj wyczytujemy na opakowaniu, że nie jest to jak w przypadku smaku truskawkowego tylko owoc i cukier. Samych brzoskwiń jest tylko 40%, sok  brzoskwiniowy to 35%, skrobia modyfikowana, sok z marakui 1%, sok z cytryny, substancja zagęszczająca, mączka z chleba świętojańskiego, koncentrat z dyni oraz z marchwi (?). No i oczywiście cukier. Ciężko mi wyliczyć ile % jest cukru, ale obstawiam że ok. 20/25%

OCENA MOJA 56
OCENA ZNAJOMYCH 6/6

Smak dodatku: Mus ten również jedzony jako sama przekąska jest troszkę za słodki. Jednak przypomina mi gorące lato nad morzem gdzie zawsze wcinam brzoskwinie. Dodatkowo wyczuwalne są kawałki owoców. 

OCENA MOJA 5/6
OCENA ZNAJOMYCH 5/6

Smak jogurtu wymieszanego z dodatkiem: Mimo, iż samego musu jest mniej niż w smaku truskawkowym jest on  na tyle intensywny, że fajnie komponuje się z jogurtem naturalnym. Zgodnie twierdzimy że jest on orzeźwiający i delikatny w smaku. Dodatkowym atutem są wyczuwalne kawałki owoców. 

OCENA MOJA 6/6
OCENA ZNAJOMYCH 6/6

3. ZOTT PRIMO MUSLI CZEKOLADA- BANAN

Z braku jogurtów z dodatkiem musu jagodowego oraz wiśniowego przechodzimy do jogurtów z dodatkami musli. Na sam początek mój faworyt. Smak musli z bananem i kawałkami czekolady. 



Wygląd opakowania: Szata graficzna jest identyczna jak w wariantach owocowych. Dodatkowo widzimy kawałki czekolady oraz plasterki bananów, które zachęcają do sięgnięcia akurat po ten wariant gdy chcemy przemycić do zdrowej przekąski troszkę czekolady :) 

OCENA MOJA 6/6
OCENA ZNAJOMYCH 4/6

Zawartość kubeczka z dodatkiem: Kubeczek ten jak widzimy ma bardzo mało dodatków. Widzimy musli i kawałki czekolady. Kawałków banana może i nie widać, ale z pewnością są. Banana jest wszak 9,8%, do tego płatki owsiane, wiórki kokosowe (?), 17% czekolady gorzkiej oraz inne  nieistotne dodatki. 

OCENA MOJA 4/6
OCENA ZNAJOMYCH 5/6

Smak dodatku: Samych dodatków z uwagi na ich ilość nie próbowałam, więc ciężko mi się ustosunkować. Z pewnością czekolada smakuje czekoladą, musli - musli a banan hmmm bananem? 

OCENA MOJA -/6
OCENA ZNAJOMYCH -/6

Smak jogurtu wymieszanego z dodatkiem: Mimo, ze dodatku było na pierwszy rzut oka mało, to po wymieszaniu go z jogurtem wszystko ładnie się balansuje. Czuć chrupkie musli, ummm czekoladkę oraz troszkę mniej banana. Mimo wszystko wszystkie smaki są wyczuwalne, a na moją ocenę duży wpływ ma zawartość czekolady więc...

OCENA MOJA 6/6
OCENA ZNAJOMYCH 6/6


4. ZOTT PRIMO MUSLI TROPIKALNE

Nie przepadam zbytnio za taką kombinacją. Tzn. za wysuszonymi owocami tropikalnymi, nawet ciężko mnie namówić na świeżego ananasa, no ale to tylko moje gusta. 


Wygląd opakowania: Grafika jest taka sama jak w pozostałych smakach. Widzimy tu jednak ananasa, kokosa. Zgodnie z ulotką powinna być jeszcze papaja, ale ja jej nie widzę. 

OCENA MOJA 3/6
OCENA ZNAJOMYCH 5/6

Zawartość kubeczka z dodatkiem: Kubeczek ten ma więcej dodatków aniżeli kubeczek z poprzedniego wariantu. widzimy pestki słonecznika, musli, wysuszoną papaję, ananasa. Tym razem nie widać kokosa, ani w kawałkach ani w wiórkach. Na opakowaniu wyczytać można: suszona papaja 7,4%, suszone ananasy 5,8%, wiórki kokosowe 1,5%, dodatkowo ziarna słonecznika, płatki owsiane no i oczywiście cukier i inne dodatki. 

OCENA MOJA 4/6
OCENA ZNAJOMYCH 5/6

Smak dodatku: tu próbowałam jedynie papaje oraz ananasa, gdyż wiórków kokosowych się nie doszukałam. Smakują tak jak przypuszczałam....wyczuwalne są smaki owoców to fakt. Można rozpoznać czy jest to ananas czy papaja. Jednak jak wspominałam nie przepadam za suszonymi owocami. 

OCENA MOJA 5/6
OCENA ZNAJOMYCH 5/6

Smak jogurtu wymieszanego z dodatkiem: Tutaj dodatków jest duuużo. Po wymieszaniu z jogurtem mamy perfekcyjne, pożywne śniadanie. Są owoce, są płatki owsiane, są ziarna słonecznika. Całość nawet mi smakuje. 

OCENA MOJA 6/6
OCENA ZNAJOMYCH 6/6

5. ZOTT PRIMO MUSLI ORZECHOWE


Wygląd opakowania: Grafika jest taka sama jak w pozostałych smakach. Zamiast owoców tym razem dorodne orzechy laskowe
OCENA MOJA 6/6
OCENA ZNAJOMYCH 6/6

Zawartość kubeczka z dodatkiem: w kubeczku znaleźć możemy płatki owsiane, 17% orzechów (w tym migdały, orzechy pekan, orzechy nerkowca oraz prażone orzechy laskowe), do tego płatki pszenne, ziarna słonecznika czy pestki dyni. Nie widzę- wierzę na słowo. No dobra pestkę dyni widzę. 

OCENA MOJA 4/6
OCENA ZNAJOMYCH 3/6

Smak dodatku: brak danych. Widząc pojedyncze pestki nie marnowałam ich na próbowanie. 

OCENA MOJA 0/6
OCENA ZNAJOMYCH 0/6

Smak jogurtu wymieszanego z dodatkiem: Dodatków jest mało. Jednak wymieszane z jogurtem spełniają swoje zadanie. Mimo, iż nie do końca widzę to wyraźnie czuję orzechy laskowe. Całość smakuje całkiem nieźle, jednak nie będzie to mój ulubiony wariant. 

OCENA MOJA 4/6
OCENA ZNAJOMYCH 5/6


6. ZOTT PRIMO CHRUPIĄCE MUSLI MIODOWE

Ooooch jak ja nie cierpię miodu...powiedziałabym jeszcze kilka tygodni temu przed spróbowaniem Zott Primo Natural. Niestety nie znalazłam wystarczająco dużo kubeczków z tym smakiem, więc mam tylko jedno zdjęcie...nie do końca udane.... 



Wygląd opakowania: Kolory oczywiście powtarzalne. Widzimy jednak słoiczek miodu oraz pałeczkę (nie wiem do końca jak nazywa się "ten sztuciec") z ociekającym miodem. Wygląda naprawdę zachęcająco !

OCENA MOJA 6/6
OCENA ZNAJOMYCH 5/6

Zawartość kubeczka z dodatkiem: Kubeczek ten nie zachwyca. Ot widzimy płatki musli zapewne obtopione w miodzie. Wyczytać możemy, że poza płatkami owsianym imamy to 10,5% miodu oraz migdałów (hmmm tych drugich nie zauważyłam...może olejek ?), po krótkiej przerwie na wymienienie cukrów, mąk oraz płatków pszennych znowu widzimy miód 4,5% (ciekawe ile koniec końców jest miodu w miodzie? ) 

OCENA MOJA 3/6
OCENA ZNAJOMYCH 5/6

Smak dodatku: Faktycznie są to płatki musli obtopione miodem. Smacznym miodowym miodem :D Mimo, że nie lubię miodu to ocena jak na mnie całkiem wysoka. 

OCENA MOJA 5/6
OCENA ZNAJOMYCH 5/6

Smak jogurtu wymieszanego z dodatkiem: Dodatków nie jest dużo, ale wymieszane z jogurtem są całkiem smaczne. Miód dodaje słodyczy (miód oraz cukier - nieco ponad 5g) do jogurtu oraz płatków. Całość sprawdza się jako śniadanie...lub drugie śniadanie. 

OCENA MOJA 4/6
OCENA ZNAJOMYCH 5/6



SŁOWO NA ZAKOŃCZENIE
Jestem bardzo zadowolona z projektu ZOTT PRIMO, w którym miałam okazję brać udział. A oto mój ranking. 

6. Smak miodowy
5. Smak orzechowy
4. Smak owoców tropikalnych
3. Smak brzoskwiniowy
2. Smak Czekolady i banana
1. Smak truskawkowy.

W zasadzie między 1 a 2 miejscem jest dosłownie minimalna różnica. 

Ogólnie rzecz biorąc polecam gorąco Zott Primo, jako że jest to jogurt naturalny, czyli jak już wspominałam całe danie może być idealne na śniadanie jak i pożywną przekąskę. Całość jest sycąca, "trzyma" długo a smaki są zróżnicowane, zatem każdy znajdzie coś dla siebie. 



Pozdrowienia ! 

poniedziałek, 31 października 2016

Test makaronu Tradycyjnego z Ludwina // FRENDI.PL

Hej!



Zgodnie z obietnicą dziś test Makaronu Tradycyjnego z Ludwina firmy POLMAK, przeprowadzany wraz z portalem Frendi.pl


Frendi.pl to kilkuletni portal, jednak od ok. 4 lat nie było odezwu z jego strony. Na szczęście wrócił na rynek portali z testami.

Tym razem możemy wypróbować czterojajeczny Makaron Tradycyjny z Ludwina firmy POLMAK,

Koncepcją makaroniarni Polmak jest wytwarzanie makaronów  "tradycyjną recepturą  Prababci Heleny". Wykorzystują  mąkę jedynie typu 450 oraz 4 jajka. W składzie znajduje się również kurkuma. 

W ramach Makaronu Tradycyjnego z Ludwina znajdziemy następujące produkty: Lana kluska, kluski, niteczka, krajanka, gniazda wstążki, gniazda nitki, wstęgi, łazanka, fala, świderki, muszelki, gwiazdki, ryż i zacierka.


Kolejna kategoria to makrony pełnoziarniste: gniazda wstążki, spaghetti, świderek oraz pióro


Natomiast z kategorii makaronów przepiórczych wyróżnić możemy: niteczki oraz kluska


Makarony al dente to: lasagne, conchiglioni oraz cannelloni.

a klasyczne: łazanka, nitka, wstążka wąska, kolanko, falbanka, muszelka, pióra, świderek oraz spaghetti.


W ofercie znajdziemy również Wesołe Literki dla najmłodszych smakoszy.

Dziś zajmiemy się Makaronem Tradycyjnym z Ludwina w formie KLUSKI

W paczce znajdziemy 250g. produktu zapakowanego w przejrzysto- białe opakowanie z tradycyjnymi beżowymi ozdobami.





Surowy makaron ma przyjemny żółciutki kolor 


Makaron według przepisu na opakowaniu powinien gotować się ok. 6-8 minut. W rzeczywistości jednak trzeba go przeciągnąć do nawet 15 minut by nie był zbyt twardy. 

Ugotowany makaron wykorzystałam do rosołu. 


Ugotowany makaron niestety został pozbawiony żółtego odcienia i stał się po prostu biały.


Kampanie z Frendi.pl mają to do siebie, że wysyłany produkt jest tylko jeden. Także otrzymałam jedną paczkę makaronu bez możliwości podzielenia się nim z większym gronem osób. 

Jedna paczka wystarczyła mi na dwa dni rosołku dla dwóch osób. 

Podsumujmy więc tradycyjnie w kategoriach.

Ocenimy: wygląd opakowania, kształt oraz kolor makaronu, łatwość ugotowania, oraz smak ugotowanego makaronu.

OPAKOWANIE: Paczuszka jest przyjemna w odbiorze. Przyjemne kolory, złoty, czerwony, biel. Z pewnością makaron ten rzuci się w oczy na sklepowej półce wśród innych makaronów. 

OCENA: 6/6

KSZTAŁT MAKARONU: Osobiście jest to jeden z dwóch moich ulubionych kształtów makaronów używanych do zup. Drugi to niteczki. Makaron zaprezentowany przez Polmak jest to takie szerokie , lekko zakręcone wstążki. 

OCENA 6/6

KOLOR MAKARONU: Dzięki kurkumie makaron surowy jest żółciutki. Niestety po ugotowaniu traci swój kolor i jest blady. 

OCENA 4/6

ŁATWOŚĆ UGOTOWANIA: makaron do spożycia jest po ok. 13-15 minutach. Nie jest to oczywiście zbyt długo, jednak na opakowaniu napisano, że należy go gotować 6-8 min. 

OCENA: 4/6

SMAK: makaron po ugotowaniu jest sprężysty, nie skleja się oraz smakuje bardzo dobrze. Przywodzi na myśl makarony robione w rodzinnym domu przez kolejne pokolenia. 

OCENA 6/6

Podsumowując makaron jest idealny do zup, niestety nie dane mi było wykorzystać otrzymany produkt do np. sosów, ale nie wszystko stracone. Z pewnością znajdę i dobiorę odpowiednie makarony do przygotowywanych potraw. Osobiście bardzo ciekawią mnie makarony przepiórcze. 

Trzymajcie się ! i zapraszam do dołączenia do frendi.pl 

https://frendi.pl/users/joinUs/55930576-b820-4efd-b5c2-5097d5f1433d



O. 

czwartek, 20 października 2016

Wrześniowo- październikowe nagrody

Hi !

Tak wiem, długo mnie nie było, ale wciąż się coś dzieje, wyjazdy, koncerty, wakacje ech... nie było czasu na konkursiki, a chciałam uzbierać ich troszkę by napisać dłuższy post a nie z 1-2 nagrodami. Więc zacznijmy od konkursów (a raczej nagród) kulinarnych.

1. CodziennyPoznan.pl + hotel Ibis. 

Oj dawno już ten konkurs był na stronie codziennypoznan.pl, możliwe że w kwietniu czy maju...a może marcu. Ale dopiero teraz zrealizowałam nagrodę. Był to konkurs, aby odgadnąć (po malutkich fragmentach elewacji) gdzie w Poznaniu znajduje się dana kamienica. Konkurs był trudny, ale wystarczyły drobne podpowiedzi i Street View, aby rozpykać zadanie. Tym oto sposobem wygrałam zaproszenie do hotelu Ibis na kolację. Mogłm wybrać cokolwiek dusza zapragnie (pod warunkiem, że nie był to alkohol a w kolacji wzięły udział max 2 osoby). Zabrałam więc Martę (jako, że był Jej urodziny) i pojechałyśmy do Ibisa.

Karta była dość uboga, 1-2 dania z kurczakiem, ze 2 makarony, jakieś ryby i dość duży wybór burgerów. Zdecydowałyśmy się więc na burgery. Ja pamiętam, że wzięłam burgera greckiego (feta, grillowany bakłażan i standardowe dodatki). Marta wzięła jakiegoś burgera z boczkiem ale żadna z nas nie pamięta co tam jeszcze było :). Jedyne co pamiętamy to to, że były to najlepsze burgery jakie jadłyśmy. A nie przepadamy w ogóle za tym daniem. 


Do picia wzięłyśmy sobie po lemoniadzie cytrynowej ( były też w karcie malinowe, ale akurat niedostępne)



Po wszystkim (chociaż już najedzone) postanowiłyśmy wykorzystać bon zupełnie i zamówiłyśmy po kawce cappuccino i desery. Szarlotkę z lodami oraz sernik z malinami. Pyszne, ale porcje tak wielkie, że nie dałyśmy rady dokończyć !!



2. Czerwona Papryka

Był to konkurs fotograficzny. W Poznaniu na rynku mieści się knajpka Czerwona Papryka, a przed nią stoi okazały BYK. Należało więc zrobić sobie zdjęcie z byczkiem i wrzucić na facebooka. Do wygrania był voucher na 100 zł do wykorzystania w restauracji. Spacerując po rynku pewnego popołudnia przypomniało mi się o konkursie. Szybko cyknęłam fotkę i wrzuciłam na fejsa. Wyniki były po kilku dniach i proszę oto widzę moje zdjęcie w galerii zwycięzców. 

Bez namysłu zarezerwowałam stolik dla trojga na 27 września, jako że miałam wtedy urodziny i zaprosiłam znajomych na kolację urodzinową. 

Zamówiliśmy: 
Kurczaka nadziewanego szpinakiem i fetą, kurczaka po andaluzyjsku (w pomarańczach) a dla mnie polędwiczki w sosie winno- borowikowym z dzikim ryżem. Do tego karafka białego domowego wina. 





Całość przekroczyła minimalnie budżet, więc dopłaciłam 20 zł. Kolacja była przepyszna a widoki za oknem nieziemskie. Były to bardzo udane urodziny !


Aaaaa, a oto zwycięska fotka :)



To tyle jesli chodzi o nagrody kulinarne. Czas na nagrody rzeczowe

3. Skoda 

Ze Skody wygrywałam niegdyś praktycznie każdy konkurs. Nagrody były wtedy bardzo cenne. Portfele skórzane, maskotki wielkości kilkulatka itp. Ostatnio wygrałam konkurs z profilu fb Skoda Bednarek Dobroń. Trzeba było szybciutko odpowiedzieć na pytanie. Byłam w gronie 3 najszybszych odpowiedzi i tak oto przyszedł do mnie pakiecik rowerzysty:
Bidon (duuuży bidon), opaska odblaskowa i breloczek odblaskowy.



4. Meble Wójcik

Meble Wójcik obchodzą w tym roku 30-lecie swego istnienia. W związku z tym organizują liczne konkursy na swoim fanpage. W jednym z nich wzięłam udział i wygrałam mnóstwo gadżetów. Należało odpowiedzieć na pytanie: jaki mebel w mieszkaniu jest najbardziej przydatny. Odpowiedziałam szybciutko mailem i już nazajutrz otrzymałam odpowiedź o wygranej.

W kopercie znalazłam: t-shirt, worek (idealnie spełnia funkcję plecaczka), dziwnego kształtu ołówek, długopisy, odblask, kubek.

Dziękuję firmie Wójcik i życzę kolejnych lat na rynku !



5. AutoGaz Centrum

Ten konkurs również polegał na jak najszybszej odpowiedzi na zadane na fp pytanie. Miałam polubiony fp AutoGaz Centrum, gdyż zimą rozdawali darmowe skrobaczki do szyb dla każdego, kto się po nie zgłosił.  A tym razem za szybką odpowiedź na pytanie nagrodami były również gadżety dla kierowcy : antypoślizgowa podkładka pod telefon (genialny wynalazek), mokre ściereczki do czyszczenia kokpitu, długopis i dwa zapachy.





To byłoby na tyle z konkursów z nagrodami fizycznymi.


Dzięki facebookowi w ostatnich tygodniach byłam też wiele razy w kinie. A to za sprawą biletów wrzuconych na profilu Multikino Polska, O konkretnej godzinie trzeba było zeskanować plakat (mógł być fizyczny w kinie bądź znaleziony w necie). Pula biletów to tylko 30. Jednak udało mi się zdobyć bilety na:

Wołyń,
Dziewczynę z pociągu, 
Ostatnią rodzinę
Inferno (jeszcze niewykorzystany).



Jeśli chodzi o konkursy w ostatnich tygodniach to tyle. W najbliższych dniach zapraszam na test makaronu Polmak z Ludwina z Frendi.pl oraz na wielki test jogurtów Zott Natur wraz z trnd.com.pl


O. 


czwartek, 18 sierpnia 2016

Konkurs Jack Daniel's

Hi !
Ostatnio nie miałam zupełnie czasu na konkursowe życie. Udało mi się natomiast wygrać ciekawą nagrodę. Był to konkurs Ludzie Jack'a organizowany przez Jack Daniel's. Polegał na odpowiedziach otwartych na kilka pytań. Kompletnie nie pamiętam tych pytań, ale wiem, że dotyczyły mojej osoby, charakteru itp. 
Na wyniki czekałam i sprawdzałam stronkę kilka razy dziennie, bo strasznie mi zależało na tak fajnej nagrodzie jaką była.... butelka Jacka Danielsa w unikalnym opakowaniu na 150 rocznicę Jacka Danielsa. Główną nagrodą była wycieczka do destylarni  w Lynchburgu, ale mi zależało na nagrodzie dodatkowej. Pula to 150 nagród więc szanse były... no i udało się :D 

Na paczkę troszkę się naczekałam, ale dotarła ciężka jak diabli :)

Była to butelka klasycznego Jacka Danielska 700 ml. w beczce. Beczka bardzo fajnie zrobiona, z wypalonym napisem, metalowymi obręczami i wieczkiem.

Do tego otrzymałam dyplom gratulacyjny.



Oto kilka fotek:














Cieszy mnie bardzo ta nagroda.

Już wkrótce Wielki Test perełek zapachowych Lenor Unstoppables :)

O.

wtorek, 2 sierpnia 2016

WIELKI TEST COLOUR CATCHER wraz z Rekomenduj.to

Hej ! 
Przed kolejnym wyjazdem wakacyjnym czas na zakończenie bieżących kampanii.

Tym razem pora na kampanię Colour Catcher, którą mam przyjemność poprowadzić wraz z Rekomenduj.to.

To moja druga kampania z Rekomenduj.to, poprzednią z Chłodnikami Winiary wspominam bardzo miło.

W paczce Ambasadora znalazłam:

- list powitalny
- opakowanie chusteczek Colour Catcher 20 sztuk dla mnie
- 15 opakowań chusteczek Colour Catcher po 10 sztuk dla znajomych
- przewodnik Ambasadora
- 30 ulotek



Czytając ulotkę wyczytać można, że chusteczki Colour Catcher:


* zapobiegają zabarwianiu ubrań
* umożliwiają pranie różnych kolorów
* sprawiają, że ubrania dłużej  wyglądają jak nowe
* skracają czas poświęcony na sortowania prania
* ograniczają liczbę prań




Chusteczkę (jedną, a gdy pranie jest bardzo "ryzykowne" można dwie) układamy na dno bębna pralki, przykrywamy praniem i po prostu pierzemy.


Oceniam jak zwykle z grupką znajomych, którzy nigdy nie zawodzą w takich testach :) Zazwyczaj oceniamy produkt w kilku kategoriach. Ciężko mi w tym przypadku dobrać odpowiednie schematy. Nie oceniamy bowiem ani smaku ani zapachu a jedynie skuteczność. Będzie więc jedna wielka kategoria SKUTECZNOŚĆ CHUSTECZEK :)



Na pierwszy ogień poszła znienawidzona przeze mnie (oczywiście w kwestii prania) czerwona pościel, która zawsze musiała być prana osobno, co wydłużało czas porządków, gdyż osobno prałam pościel, osobno prześcieradło, nie wspominając już o pozostałym praniu np. ubrań. 

Postanowiłam zaryzykować i wrzuciłam do pralki jeszcze białą koszulkę na próbę. Jak się bawić to się bawić !



Chusteczki Colour Catcher zdały test śpiewająco!!!

Jak mówi reklama DOWÓD JEST NA CHUSTECZCE 


I pomyśleć, że te czerwone plamy mogły "ubarwić" mój biały t-shirt.

Oto zestawienie suchego prania po wykorzystaniu chusteczki Colour Catcher




Moja ocena to więc 6!!/6 

Ocena znajomych to również 6/6, choć ciężko ich było namówić na takie ryzyko. Na początek dokładali skarpetki do kolorowego prania by sprawdzić efekty. Teraz już idą na całość i wrzucają co popadnie :) 

Porównując obietnice z ulotki z rezultatami mogę śmiało potwierdzić, że chusteczki Colour Catcher


* zapobiegają zabarwianiu ubrań - oj tak
* umożliwiają pranie różnych kolorów- zdecydowanie
* sprawiają, że ubrania dłużej  wyglądają jak nowe- ciężko powiedzieć, prane przeze mnie      przedmioty miały już swoje miesiące czy lata
* skracają czas poświęcony na sortowania prania- wręcz niwelują. Nie sortuję prania już W OGÓLE, no chyba, że piorę firanki
* ograniczają liczbę prań- tak tak TAAAK !! zamiast 3 osobnych prań, jedno a porządne.

Jestem bardzo zadowolona z kampanii. Teraz będę ubierać pościele w moje ulubione- znienawidzone niegdyś poszewki. Zazwyczaj gdy je ubierałam już wtedy denerwowałam się, że czeka mnie ich pranie. Teraz będę eksperymentować z różnymi kolorami poszewek od zielonych po czarne :)

Dziękuję bardzo rekomenduj.to za możliwość udziału w tak interesującej kampanii pełnej adrenaliny.

Pozdrawiam !!

O.


wtorek, 12 lipca 2016

WIELKI TEST SOMERSBY - Kampania Streetcom #OdkryjSomersby

Cześć i czołem !

Po długiej nieobecności, związanej troszkę z wakacjami, troszkę z poszukiwaniem pracy, no a przede wszystkim z testowaniem Somersby oto jest Wielki Test Somersby !!

Miałam przyjemność testować piwka Somersby o smaku jabłkowym dzięki kampanii Streetcom. W paczce Ambasadora znalazłam:

- Dwie butelki Somersby 
- Jedną dużą puszkę Somersby
- 24 małe puszeczki Somersby dla znajomych
- kartę Ambasadora




foto: Paczka Ambasadora Somersby, Tak dwie puszki już puste, wszak trzeba sprawdzić co się dostaje :)



Zanim przejdziemy do testów, słów kilka na temat produktu. Somersby Apple Beer Drink (tak poprawie brzmi nazwa :)  ) to połączenie znanego i ostatnio popularnego cydru z piwem. Osobiście nigdy cydru nie lubiłam. Był dla mnie ciężki, słodki, potocznie mówiąc mulący. Tu mamy do czynienia z cydrem "rozcieńczonym" piwkiem. Ocenimy to troszkę później :) Wracając do teorii. Somersby Apple Beer Drink  to 55 % napoju jabłkowego oraz 45 % piwa. Posiada on 4,5 % alkoholu, czyli wcale nie jest tylko i wyłącznie  piwem "dla bab" --- tak tak pamiętam takie opinie przed kampanią. 


Somersby jak każdy napój alkoholowy najlepiej smakuje schłodzony, lub wręcz zmrożony. 





Nowa dostawa już biegnie do kolejnych testujących.


Poza tym, że Somersby można pić tradycyjnie, schłodzone, w kuflu, szklance, z puszki czy butelki ja postanowiłam iść krok dalej i zrobić owocowe, piwne, pyszne Somersbsiakowe Galaretki :)


Do rozpuszczonej żelatyny dodałam całe duże piwko Somersby i odstawiłam do stężęnia. Następnie do rozpuszczonej żelatyny dodałam małe piwko Somersby i zmiksowałam na piankę. Niestety albo dałam za mało żelatyny albo za dużo wody, albo nie wiem co, ale pianka nie zrobiła się gładziutka niczym bita śmietana, ale i tak pięknie zastygła na wcześniej zrobionej galaretce piwnej. 


a oto efekt końcowy. 



CZAS NA TESTY !! 

Jak to na moim blogu bywa, zaprosiłam do testowania tym razem 11 osób. Oczywiście chętnych nie musiałam długo szukać :) Wszyscy nagle znaleźli czas i ochotę na pomoc w recenzji. 

Tradycyjnie oceniamy według kategorii. Tym razem będzie to:

Wygląd opakowania
Zawartość bąbelków - nagazowanie 
Zapach
Smak
Zawartość alkoholu 
Orzeźwienie

Przyjmujemy skalę ocen 0-6. 

Zaczynajmy !

Zaczniemy od wyglądu Somersby. 

Somersby Jabłkowe sprzedawane jest w butelkach oraz puszkach. Butelki są przejrzyste, widać przez nie złocisty płyn. Na butelkach widzimy nalepki w kolorystyce zielono- żółto- białej. Głównym elementem jest dojrzałe drzewo. Zgodnie stwierdzamy, że kolorystyka pasuje do jabłkowego piwnego napoju. Zachęca do sięgnięcia po napój. 

OCENA MOJA: 6/6
OCENA ZNAJOMYCH 6/6

Zawartość bąbelków

Długo zastanawiałam się jak nazwać tą kategorię, by oddawała to co chcę przekazać. Somersby Apple Beer Drink jest napojem gazowanym. Jednak przy otwarciu puszki czy butelki nawet wstrząśniętej napój nie pryska jak w popularnych napojach gazowanych czy piwach. Nie wiem jak to możliwe, ale to bardzo dobrze. Jak widać na zdjęciu, bąbelki są co daje dodatkową dawkę orzeźwienia.



Bąbelki w Somersby są bardzo intensywne. Wręcz nadpobudliwe :) 


OCENA MOJA : 6/6
OCENA ZNAJOMYCH 6/6

Zapach

Po otwarciu Somersby i przelaniu do szklanki czuć intensywny zapach jabłek. Nie jest to zapach jak w soku z kartonika, bardziej jest to zapach soku ze świeżo tłoczonych jabłek, który można kupić w kilkulitrowych kartonach z charakterystycznym kranikiem. Czuć słodycz, sam zapach już obrazuje nam gęstość wykorzystanego soku. Zapachu piwa nie czuć w ogóle, co dla mnie jest dodatkowym atutem. 

OCENA MOJA: 6/6
OCENA ZNAJOMYCH 5/6

Smak

W końcu najważniejszy punkt oceny- smak napoju. Degustacja Somersby Apple Beer Drink nie daje jednoznacznych i oczywistych doznań. Pierwszy bowiem łyk to uderzające orzeźwienie, smak wyważony słodko- kwaśny- delikatnie gorzki. Przy kolejnych łykach zdecydowane wybija się smak jabłek. Z każdym łykiem coraz bardziej, coraz bardziej słodko. Dla kilkoro moich znajomych zbytnio dominuje. Ale taki właśnie jest Somersby Apple Beer Drink. 

OCENA MOJA 5/6
OCENA ZNAJOMYCH 4/6

Zawartość alkoholu

Ta kwestia była drażliwa już zanim zaczęliśmy testy. Wiadomo niektórym smakowe piwo kojarzy się z piwami typowo kobiecymi, mającym max 2% zawartości alkoholu. Tu mamy do czynienia  4,5 % zawartości alkoholu. Czyli jest jak w normalnym bezsmakowym piwie. Takiej zawartości alkoholu na pewno nie czuć pijąc Somersby. Więc jeśli chcecie kogoś upić, śmiało nic nie poczuje pijąc ten napój, a efekt będzie jak po wypiciu klasycznego piwa :) 


OCENA MOJA: 6/6
OCENA ZNAJOMYCH 6/6

Orzeźwienie

Kategorię tą zostawiłam na koniec, by ocenić po wypiciu Somersby jak wpływa on na nasze samopoczucie. Kilkoro znajomych po wypiciu małej puszki 150 ml, czuło się zasłodzonych, przymulonych, osłabionych. Jednak tak jest jak pije się ciepłe piwko (tak tak na własne życzenie). Pozostała część testerów wypiła zmrożone Somersby i uderzyło ich (nas) orzeźwienie. Zdecydowanie Somersby spełnia swoje zadanie. Nawet kilkanaście minut od wypicia czuje się to orzeźwienie i moc do działania !

OCENA MOJA: 6/6
OCENA ZNAJOMYCH 5/6
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Podsumowując: Somersby Apple Beer Drink to idealne połączenie soku jabłkowego z piwem. Doskonale orzeźwia w gorące, jak i te chłodniejsze letnie dni ( i wieczory). Dostarcza jednocześnie energii na resztę dnia. Zawartość alkoholu pozwala nam się rozluźnić i odprężyć a owocowy smak zarówno w postaci napoju jak  i galaretki spowoduje uśmiechy na naszych twarzach.

Także #OdkryjSomersby sam/a !!


Pozdrawiam Was znad zimnuitkiego Somersby i do następnego wpisu !!

O. 

sobota, 30 kwietnia 2016

WIELKI TEST SANEX wraz z platformą STREETCOM.PL

Hej !
Zapraszam na testowanie kosmetyków marki Sanex. Możliwość przeprowadzenia testu mam dzięki platformie Streetcom.pl #sanex #dbaozdrowieskory
W paczce Ambasadorki znalazło się:

- 12 żeli pod prysznic Sanex Dermo Pro Hydrate po 250 ml. każdy
- 12 antyperspirantów Sanex Dermo Total Protection 7 in 1 po 50 ml. każdy
- Przewodnik po marce Sanex
- 100 ulotek z unikalnymi kodami zniżkowymi na zakup Sanex w drogeriach Rossmann






Żele pod prysznic marki Sanex zawierają w sobie formułę Dermo Active 3, która dostarcza skórze trzech kluczowych korzyści: głębokie nawilżanie, ochronę oraz równowagę pH. Kompleks składników Dermo Active zapewnia ochronę skóry poprzez utrzymanie naturalnego pH skóry (tj.4,7) , który tworzy warunki dla powstawania fizycznej bariery przeciwko niekorzystnym czynnikom zewnętrznym, tzw. "płaszcz kwasowy skóry". Głębokie nawilżanie jest zapewnione dzięki naturalnym czynnikom nawilżającym, które mają zdolność zatrzymywania wody w skórze oraz dzięki zapobieganiu utraty wody przez skórę dzięki barierze lipidowej.

W żelach pod prysznic marki Sanex znajdują się: kwas mlekowy, glikol kaprylowy, siarczan cyku oraz mleczan sodu, sól sodową kwasu piroglutaminowego, glicerynę, oleinian gliceryny.

Wśród żeli Sanex znaleźć możemy:
1. Sanex Dermo Protector- dla skóry normalnej
2. Sanex Dermo Moisturising- dla skóry suchej
3. Sanex Dermo Pro- Hydrate- dla skóry bardzo suchej
4. Sanex Dermo Sensitive- dla skóry wrażliwej
5. Sanex Dermo Hypo- Allergenic- dla skóry bardzo wrażliwej
6. Sanex Dermo Deep Clean- dla skóry mieszanej i tłustej
7. Sanex Dermo Extra Cool- żel dla mężczyzn
8. Sanex Dermo Hydrating- nawilżający żel dla mężczyzn



Ja do testowania dostałam Sanex Dermo Pro- Hydrate. Był to strzał w 10, ponieważ mam bardzo suchą skórę, szczególnie na łokciach, kolanach czy stopach.

Ocenimy więc jak zwykle produkt w kilku kategoriach: zapach, konsystencja, nawilżanie. Niestety nie jestem w stanie sprawdzić jak sytuacja wygląda z tym poziomem pH skóry.

ZAPACH.
Oczywiście jak to na kobiety przystało, praktyczność czy funkcjonalność oceniamy na dalszym planie. Najważniejszy jest przyjemny zapach :)
Żel Sanex Demo Pro- Hydrate ma miły zapach. Lekko kwiatowy, lekko słodkawy ale bardzo miły i długo zapach ten utrzymuje się na skórze.

OCENA MOJA 6/6
OCENA ZNAJOMYCH 6/6

KONSYSTENCJA
Obecnie kupując produkt pod prysznic mamy do wyboru żele o konsystencji typowego przeźroczystego żelu, żelu z peelingiem lub kremowego "mleczka". Żel Sanex to właśnie ten ostatni typ. Mamy tu do czynienia z kremowym śnieżnobiałym płynem. Ciężko jest ocenić czy konsystencja się nam podoba czy też nie. Konsystencja gęstego kremu na pewno przyczynia się do nawilżenia skóry i pozostawienia jej miłej w dotyku, więc to jest jak najbardziej na plus.

OCENA MOJA 6/6
OCENA ZNAJOMYCH 6/6

NAWILŻANIE
Przechodzimy teraz tak naprawdę do kluczowej funkcji żelu Sanex Pro-Hydrate. Jak już wspominałam wyżej żel ten jest przeznaczony dla osób o skórze bardzo suchej. Już po pierwszym użyciu zauważyłam poprawę kondycji mojej skóry. Zrobiła się bardziej miękka, miła, gładka. Nie mam już suchych łokci czy pięt. Znacznie ułatwia to życie, gdyż nie muszę męczyć się już z dodatkowymi balsamami i denerwować się, że ubrudzę piżamę czy pościel. Sanex Pro - Hydrate genialnie wywiązuje się z obietnicy nawilżania skóry. Czuję się znacznie pewniej i chętniej się przytulam :). Znajome, które też borykają się z suchą skórą również zauważyły znaczną poprawę i chwalą sobie żel Sanex Pro- Hydrate.

OCENA MOJA 6/6
OCENA ZNAJOMYCH 6/6




Przejdźmy do oceny antyperspirantu Sanex Dermo 7 in 1 Protection.

Dezodoranty- antyperspiranty Sanex zawierają specjalnie opracowaną formułę Bio Response, która pomaga w utrzymaniu zdrowej skóry pod pachami. Można nam znaleźć: sole glinu, emolienty (substancje zmiękczające) oraz substancje zapachowe. Sole glinu blokują gruczoły potowe: obniżają poziom wydzielania potu przy jednoczesnym umożliwieniu skórze oddychania oraz zakwaszają pH skóry, czyli chronią przed przykrym zapachem. Emolienty natomiast zmiękczają skórę oraz wzmacniają barierę przepuszczalności wody. 

Wśród antyperspirantów Sanex można znaleźć:

DLA NIEJ:
1. Dermo Extra Control- długotrwała kontrola wilgotności i przykrego zapachu- w wersji spray lub roll-on

2. Dermo 7 in 1 Protection- długotrwała ochrona przed potem, minimalizacja białych i żółtych plam- w wersji spray lub roll-on

3. Dermo Invisibile- ochrona przed potem oraz minimalizacja białych śladów na skórze i ubraniach- w wersji spray lub roll-on

4. Dermo Sensitive- dbałość o wrażliwą skórę pod pachami, ochrona przed potem- w wersji spray lub roll-on

DLA NIEGO:

5. Dermo active control- ochrona przed potem, aktywna formuła- w wersji spray

6. Dermo extra cool- składniki chłodzące, minimalizacja ryzyka podrażnień- w wersji spray

7. Dermo Double Protect- podwójna ochrona, minimalizacja ryzyka podrażnień- w wersji sprawy lub roll- on

8. Dermo Invisibile- minimalizacja białych śladów na skórze i ubraniach, ochrona przed potem



Do testowania otrzymałam roll-on Sanex Dermo 7 in 1 Protection. Jest to antyperspirant dla najbardziej wymagających. Zapewnia 48h ochronę przed potem i nieprzyjemnym zapachem, ochronę przez białymi i żółtym i plamami, uczucie świeżości oraz dbałość o skórę. 

Ponownie był to strzał w 10 ponieważ mam wielki problem z potem. Jest tak, że latem chodzę tylko w białych i czarnych bluzkach by nie było widać ogromniastych plam pod pachami. Na prawdę bardzo mnie ten problem męczy. Znajomi nie mają takiego problemu, ale jak każdy również się pocą więc dołożą cegiełkę do tej opinii

Oceńmy więc obiecane funkcje: ochronę przed potem, zapach, ochronę przed białymi i żółtymi plamami na ubraniach.

OCHRONA PRZED POTEM
Niestety żaden jeszcze antyperspirant nie wyeliminował ani nawet nie zminimalizował u mnie występowania potu... niestety Sanex również nie sprostał zadaniu. Mam przemoczone koszulki przy używaniu antyperspirantu 1-2 razy dziennie, a nie raz na 48 h.

OCENA MOJA: 1/6, no może 2/6
OCENA ZNAJOMYCH 5/6- oni się aż tak nie pocą :p

ZAPACH, A RACZEJ CHĘĆ JEGO ELIMINACJI
I tu jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Zapach antyperspirantu jest dość mocny. I nawet gdy bardzo przepocę ubranie, pachnie ono właśnie tym zapachem antyperspirantu. Nie czuć potu w ogóle !! Na prawdę szacun !

OCENA MOJA 6/6
OCENA ZNAJOMYCH 6/6

OCHRONA PRZED PLAMAMI
I tu znowu plus. Nie wiem jak wychodzi to ze sprayami, które zazwyczaj bardziej brudzą niż kulki. W każdym bądź razie czarne ubrania są nadal czarne a białe- białe. Nie ma ani najmniejszej plamki żółtej na białych koszulach ani plamki białej na czarnych. Super!!

OCENA MOJA 6/6
OCENA ZNAJOMYCH 6/6

Dodatkowo skóra jest nawilżona, gładka. Nawet po goleniu pach i użyciu na podrażnioną skórę antyperspirantu Sanex, skóra nie szczypie i szybko się goi.




Jestem bardzo zadowolona z możliwości przetestowania kosmetyków SANEX. Bardzo jestem zadowolona z żelu pod prysznic, który odmienił i znacznie ułatwił mi życie. Do antyperspirantu podchodziłam sceptycznie, gdyż nie znalazł się jeszcze taki, który by mnie satysfakcjonował, ale zaskoczyłam się pozytywnie zapachem oraz brakiem plam na ubraniach, więc zdecydowanie zostaję przy Sanex Dermo 7 in 1 Protection !! I wiem, że #sanex zdecydowanie #dbaozdrowieskory

Bardzo dziękuję Streetcom.pl za możliwość przetestowania kosmetyków Sanex, oraz moim przyjaciołom i znajomym za chęć pomocy !

O.