No witam serdecznie !!
Tak, wiem przesadna była ta przerwa blogowa....nie chcę się głupio tlumaczyć, ale bło tyle zawirowań w moim życiu : kupno mieszkania, urządzenie go od podstaw, zmiana pracy oj dużo by opowiadać. Ale już wracam na pawidłowe tory i cieszę się, że pomimo prawie rocznej przerwy mam czas aby coś przetestować
A będzie to (a raczej będą ) śliwki Nałęczowskie w czekoladzie !!
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to rozmiar każdego cukierka (hmmm można nazwać to cukierkiem ? może bardziej czekoladką ?)
Oto porónanie do zwykłej standardowych rozmiarów zapalniczki
Może zacznijmy od kilku słów teorii, czyli skład Śliwki Nałęczowskiej:
Śliwka kandyzowana - 37%
cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, tłuszcz palnowy, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu (2%), mleko w proszku odtłuszczone, syrop glukozowy, tłuszcz mleczny, emulgatory (lecytyna sojowa, E476), aromaty.
Widzimy również dopisek, że jest to produkt bezglutnowy

Nie mogłam się powstrzymać :)
Wracająć do tematu na opakowaniu widzimy również, że w 100 g. produktu znajduje się 1821 kJ/434 kcal. Tłuszcz to 18 g., w tym kwasy tłuszczowe nasycone 11g. Węglowodany 62 g. w tym cukry 60 g. Białko 3,6 g. a i nawet sól się znajdzie 0,04 g. Troszkę tego cukru jest, ale po 1 kto by się tym przejmował a po 2 jedna śliwka jest tak bardzo duża i syta, że od jednej takiej czekoladki nic się nam nie stanie :)
Oto fotki obrazujące jak dużo jest.... śliwki w Śliwce
Jak widać na 2 pierwszych fotach między śliwką a czekoladową polewą jest jeszcze masa kakaowa ummmm czy można chcieć więcej ??
Cała kampania Śliwki Nałęczowskiej odbywa się pod hasłem #Bezpośpiechu. Zabrałam więc kilka śliwek na małe wakacje. A mianowicie na Wielkanoc w Barcelonie. Myślę, że zarówno same Śliwki jak i towarzyszące mi osoby były z tego wyjazdu zadowolone
Mamunia już od startu samolotu nie mogła się powstrzymać, żeby skubnąć coś słodkiego (7 rano zamiast śniadanka)
#BezPośpiechu - Moja chwila odpoczynku ze Śliwką Nałęczowską
Czas na podsumowanie i przyznanie ocen w każdej kategorii (oczywisćie oceny moje jak i moich testerów - z racji tego, że moja Mama dorwała się do więszości śliwek...testerów było nieco mniej niż zazwyczaj, bo tylko około 7 osób)
1. OPAKOWANIE
Zarówno ozdobna puszka jak i foliowe paczki ze Śliwką są w kolorze fioletu- może nawet jest to granat- z zielonymi akcentami. Jest to bardzo eleganckie połączenie i sprawia, że Śliwka Nałęczowska nadaje się idealnie na prezent. Sam cukierek ma więćej koloru białęgo - by na białym tle można było umieśćić symbole owoców- śliwek
OCENA MOJA 6/6
OCENA ZNAJOMYCH 6/6
2. ZAWARTOŚĆ "CUKIERECZKA"
Jak już wspominałam cukierek jest naprawdę duży. Jest to cała śliwka - kandyzowana - zatopiona w masie kakaowej i polana dodatkowo czekoladą. Cukierek jesr dosłownie NABITY i dość ciężki :)
OCENA MOJA 6/6
OCENA ZNAJOMYCH 6/6
3. SMAK
Skusiłam się by ocenić osobno smak czekolady wrac z masą kakaową, która została na czekoladzie przy rozdzielaniu oraz osobno smaku śliwki- jednak sama śliwka nie zasmakowała mi, tak więc ocena produktu nazwanego śliwką w czekoladzie musi być mimo wszystko kompleksowa co wpłynie na podwyższenie oczywiście oceny
Całość mimo wysokiej zwartości cukru no i warstw (śliwka, masa kakaowa, czekolada) nie jest aż tak słodka jak by się wydawało. Mimo tego, nie da się zjeść na raz więcej niż 1 taką śliwkę. Jest ona bardzo syta i duża, więc do jednej kawki jedna śliwka zupełnie wystarczy. Dzięki temu opakowanie Śliwki Nałeczowskiej wystarczy nam naprawdę na dłuugi czas
OCENA MOJA 5/6
OCENA ZNAJOMYCH 6/6 (a to łasuchy!!)
Muszę dodać, że moi znajomi (tacy znajomi w wieku 25-30 lat) byli sceptycznie nastawieni do produktu jakim jest śliwka w czekoladzie, ponieważ w ogóle owoce w czekoladzie kojarzą im się z przysmakami starszych osób (naszych rodziców, dziadków), jednak po spróbowaniu prooduktu Solidarności, momentalnie zmienili zdanie, co idealnie odzwierciedla ich punktacja
Do następnego wpisu !!
O.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz